Podopieczni

Imię i Nazwisko: Marzanna Wieczorek
 
Cel: leczenie i rehabilitacja
 
Potrzebna kwota: 250.000 zł
 
Dotychczas zebrano: 30 000 zł
 
Nr rachunku: 02 1020 1332 0000 1702 0884 4567 Bank Pekao PB
 
Tytuł: darowizna Marzanna Wieczorek
 

 

 

 

Fundacja PODARUJ POMOC wraz z Marzanną Wieczorek zwraca się do Państwa z prośbą o pomoc. Mianowicie o możliwość wsparcia finansowego, przekazania darowizny na leczenie i rehabilitację. Marzanna mieszkanka Bielska Podlaskiego, współzałożycielka Pięknej Siły w Bielsku Podlaskim, osoba pogodna, pomocna, wspierająca słabszych i potrzebujących teraz sama potrzebuje naszego wsparcia i pomocy. W dniu 19 czerwca 2016 r. wspólnie z drużyną Wschodnia Siła Bielsk Podlaski uczestniczyła w imprezie sportowej Survival Race, podczas której uległa wypadkowi. Skutkiem nieszczęśliwego zdarzenia okazał się złamany kręgosłup i uszkodzenie rdzenia kręgowego, co spowodowało porażenie kończyn dolnych. Obecnie leczenie i rehabilitacja przeprowadzane są na Oddziale Rehabilitacji w Szpitalu Hajnówce, ale NFZ refunduje tylko 4 miesiące leczenia. Zdaniem lekarzy i rehabilitantów ich podopieczna posiada duży potencjał do przywrócenia zdolności ruchowych, lecz niestety NFZ nie może już w tym pomóc. W sytuacji Marzanny Wieczorek najważniejsze są dwa pierwsze lata leczenia i rehabilitacji, aby móc odzyskać sprawność ruchową. W związku z tym, należy skorzystać z najszybszej i profesjonalnej rehabilitacji, która niestety jest bardzo kosztowana. Miesięczny pobyt  w specjalistycznym Ośrodku w Krakowie to koszt około 16 tys. złotych, a leczenie powinno trwać około 2 lat. Do tych kosztów należy również dodać ceny leków, koszt zakupu wózka rehabilitacyjnego oraz sprzętu rehabilitacyjnego, a więc są to niewyobrażalne koszty dla przeciętnego człowieka. Wszystkie wymienione powyżej możliwości pomocy Marzannie wiążą się z dużym nakładem finansowym, jest to koszt około 250 tys. złotych, któremu nie są w stanie sprostać najbliżsi poszkodowanej. Każdy z nas, z osób sprawnych fizycznie posiada marzenia, mniej lub bardziej związane z codziennością, zaś Marzannie nasza codzienność jest największym marzeniem. ,,....po prostu wstać, umyć się, wypić kawę i pójść do pracy …” oczywiście o własnych siłach.

W związku z powyższym pomóżmy Marzannie spełnić jej największe marzenie i dlatego zwracamy się z prośbą do ludzi dobrej woli o przekazanie darowizny, na leczenie i rehabilitację naszej Podopiecznej.  Liczy się każda złotówka, która niewątpliwie zbliży nas do spełnienia jej marzenia. Darowiznę można przekazać na nr konta Fundacji Podaruj Pomoc 02 1020 1332 0000 1702 0884 4567 Pekao Bank Polski
w tytule ,darowizna na leczenie i rehabilitację Marzanny Wieczorek”.


Imię i Nazwisko: Dawid Markiewicz
 
Cel: rehabilitacja, zakup sprzętu
 
Potrzebna kwota: około 100 tys zł
 
Dotychczas zebrano: w trakcie realizacji
 
Nr rachunku: 02 1020 1332 0000 1702 0884 4567 Bank Pekao BP
 
Tytuł: darowizna Dawid Markiewicz
 

Zbiórka pieniędzy jest niezbędna na rehabilitację, wózek inwalidzki, sprzęt rehabilitacyjny oraz wymianę protez dla 21-letniego Dawida Marczuka z Hajnówki. W dniu 27 listopada 2015 r. Dawid uległ nieszczęśliwemu wypadkowi w skutek, którego stracił obie nogi. Leczenia podjęli się lekarze ze szpitala w Otwocku. W chwili obecnej Dawid porusza się na wózku inwalidzkim, ale żeby mógł w miarę możliwości samodzielnie funkcjonować potrzebny jest zakup wózka inwalidzkiego nowszej generacji, a przede wszystkim długotrwała rehabilitacja i wymiana protez. Wszystkie wymienione powyżej możliwości pomocy Dawidowi wiążą się z dużym nakładem finansowym, któremu nie są w stanie sprostać rodzice Dawida.

,,…Brak jest słów aby opisać nasza obecna sytuację. sądzimy, że żadne słowa nie oddadzą tego, co aktualnie przeżywamy. Chcielibyśmy tylko jednego - pomoc naszemu dziecku wrócić do normalnego życia ... prosimy ....Pomóżcie spełnić to marzenie”. Ewa i Mirosław Markiewicz


Imię i Nazwisko: Kasia Borko
 
Cel: leczenie i rehabilitacja
 
Zbiórka zakończona

 

 

Oto jak Kasia opisywała swoją historię choroby:

,,.....11 kwietnia 2015 roku dostałam ostatnią chemię i potwierdzono u mnie remisje. Jestem zdrowa w końcu. Teraz zostało naprawić skutki uboczne po leczeniu i mogę wracać do normalnego trybu życia nastolatki. Miałam niestety kilka powikłań, między innymi sprawy ginekologiczne, problemy z nerkami i chodzenie na palcach. Chciałam zacząć chodzić normalnie, bo to było duży problem. Więc wstrzyknięto mi odpowiedni lek, po czym pojechałam na intensywną rehabilitacje. Po powrocie nadal chodziłam tak samo. Razem z rodzicami zaczęliśmy szukać  na własną rękę. Znaleźliśmy prywatna klinikę w Krakowie, która rozwiązała mój problem metodą Ulizbata. Miałam 9 nacięć na nogach, ale nie mam żadnych blizn, bo wszystko było robione pod skórnie. Za ten zabieg musieliśmy sami zapłacić. Jak wróciliśmy do domu to musiałam od nowa się nauczyć chodzić. I udało się, kolejny sukces. Postanowiliśmy pojechać na kolejną rehabilitacje, żeby ogólnie wzmocnić organizm. Niestety nie pojechałam. Na początku września 2015 wyczułam na szyi mały guzek. Od razu robiliśmy badania, wyniki były dobre. Ten guzek to był powiększony węzeł chłonny. Pobrali go do badania i okazało się, że mam nawrót choroby. Mój mięsak tkanek miękkich powrócił tylko zmienił lokalizację. Znów wszystko legło w gruzach, musiałam zacząć od nowa leczenie. Mogłam zapomnieć o powrocie do normalnego życia, ale oczywiście się nie poddaje. Po trzech cyklach chemii, którą zniosłam bardzo źle, miałam badania. Okazało się, że mam nacieki na przełyku i dalsze leczenie może mnie zabić. Białystok zrezygnował z mojego leczenia. Obecnie przebywam w domowym hospicjum. Szukamy z rodzicami innych sposobów leczenia i konsultujemy się z innymi klinikami w Polsce. To wszystko robimy sami i każda wizyta jest płatna. Proszę o pomoc w moim leczeniu. Każdy grosz się liczy, ja zrobię wszystko by być zdrową".

Z głębokim smutkiem i żalem informuję, iż w dniu dzisiejszym otrzymałam wiadomość o śmierci naszej podopiecznej Kasi Borko, którą miałam okazję poznać osobiście. Kasia osoba o optymistycznym nastawieniu do życia, pełna chęci do działania, 18-latka dzielnie walcząca ze swoim największym wrogiem - chorobą, miłośniczka książek, które dawały jej siłę i wiarę w lepsze jutro, niestety opuśiła nas w dniu 28 maja 2016 r. Wielokrotne rozmowy z Kasią, wspólne plany działań w celu pozyskania pieniędzy na leczenie dzisiaj już nie mają sensu.Trudno jest się pogodzić ze śmiercią osób nam znanych, a w szczególności z osobami młodymi, przed którymi życie powinno stać otworem, ale niestety los chciał inaczej......Nie mogę wprost uwierzyć, że nie ma jej wsród nas. Nagła śmierć Kasi była szokiem i dramatem dla jej rodziny, która nie zdążyła poinformować o tym jakże przykrym fakcie wszystkich instytucji niosących pomoc, do których należała Kasia. W związku z tym nie miałam możliwości uczestniczenia w uroczystościach pogrzebowych naszej dzielnej harcerki. Pozostały tylko wspomnienia z rozmów z Kasią oraz e-maile, które od niej otrzymywałam opisujące jej ścieżkę życiową, którą kroczyła...Kasia na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wobec ciosu, który spadł na rodzinę Państwa Borko, niełatwo znaleźć słowa otuchy. Można jedynie życzyć sił do zniesienia tego bólu, który tylko  czas może złagodzić. Mamie Kasi chciałabym przypomieć słowa, które Kasia wypowiadała w gorszych swoich chwilach  ,,nie płacz bo będę wszystko widziała"       


Imię i Nazwisko: Ola Gołaszewska
 
Cel: pokrycie kosztów zakupu pasków do aparatu
 
Potrzebna kwota: 760 zł miesięczny koszt leczenia
 
Dotychczas zebrano: zbiórka w trakcie
 
Nr konta: 02 1020 1332 0000 1702 0884 4567 Bank Pekao BP
 
Tytuł: darowizna Ola Gołaszewska
 

Oboje z mężem nie odniesliśmy ogromnego sukcesu, nigdy nic nie wygraliśmy, a teraz mamy wszystko - życie naszej córeczki. Tak, wszystko się udało. Ola przeszła II etap operacji. Jesteśmy w domu. Mimo, iż po powrocie do Polski pojawiły się powikłania, kolejne pobyty w szpitalach to po raz kolejny możemy cieszyć się jej uśmiechem, dotykiem. Nasza córeczka ma teraz 9 miesięcy. Dzięki ogromnym sercom, gestom wielu życzliwych ludzi, mieliśmy szansę powierzyć serduszko naszej córeczki w ręce wybitnego profesora Edwarda Malca, doc. Katarzyny Januszewskiej oraz całego zespołu specjalistów. Profesjonalizm – określeniem zespołu w klinice.

Nasze drogi do szczęścia to kręte schody, ale dzięki Wam możemy spojrzeć na Oli uśmiech, pierwsze kroki, usłyszeć jej pierwsze słowa – małe rzeczy, ale dla nas te małe rzeczy to największe szczęście.

5 czerwca 2014 r. przyjechaliśmy do kliniki w Munster. 6 czerwca Ola miała cewnikowanie serduszka. Po tym badaniu otrzymaliśmy wiadomość, że Ola zostaje zakwalifikowana do operacyjnego wykonania zespolenia metodą Glenna. Od tej chwili czekaliśmy na operację. Nadszedł wtorek 10 czerwca. O godz. 7.20 oddaliśmy Oleńkę na salę operacyjną. Nie sądziliśmy, że tak szybko skończy się operacja. Już o 11.00 zobaczyliśmy naszego zucha z powrotem. Widok nie do opisania. Ogromna ilość maszyn nadzorujących pracę poszczególnych narządów, liczne pompy… nasze maleństwo ginęło w tym wszystkim. Ale z godziny na godzinę sprzętu było coraz mniej. Po 2 godzinach Ola zaczęła samodzielnie oddychać. 5 godzin później nasza mała bohaterka była już głodna. Bardzo nas to cieszyło. Na intensywnej terapii byliśmy 2 dni. Po tym czasie trafiliśmy na oddział kardiologii. Codziennie widzieliśmy poprawę samopoczucia córeczki, ale najbardziej czekaliśmy na jej uśmiech.

18 czerwca dostaliśmy wypis i ruszyliśmy do domu. Obecnie Ola czuje się dobrze. Jej wyniki są zadowalające. Nasza mała gaduła zapełnia nam każdą chwilę. W naszym domu nie ma miejsca nuda. Mamy nadzieję, że teraz będzie spokojny czas, który w całości poświęcimy Oli.

Nadal walczymy o życie naszej córeczki. Przed nami ostatni III etap operacji. Planowana operacja ma odbyć się pod koniec 2015 r. Koszt na chwilę obecną to aż 37 500 EURO. Już raz zwracaliśmy się do wszystkich Państwa o pomoc, teraz robimy to ponownie. Niektórzy marzą o samochodach, domach, wycieczkach, naszym marzeniem numer jeden jest życie Oli. Dobrych serc jest wiele, a razem z Waszą pomocą stawimy czoła przeciw wszystkiemu co zechce nas pokonać. Dobrze wiemy, że życie to gra zespołowa więc prosimy Was bardzo  o pomoc, stańmy razem ramię w ramię w walce o „życie” . Razem zwyciężymy w tej nierównej walce.

Ola urodziła się w listopadzie. Być może to będzie jej największy prezent na 2 urodziny.

W pogoni za szczęściem pełnym sercem żyć…

Za wielkie serca pięknie wszystkim dziękujemy

Joanna i Radosław Gołaszewscy

W lutym 2016 r. Oleńka przeszła w Munster ostatni, planowy etap leczenia wady serca. Operacja przebiegła zgodnie z planem., wszystko zakończyło się pomyślnie. Dziewczynka jest już w domu, wymaga jednak kontroli INR przy pomocy specjalnego urządzenia. Koszt pasków do aparatu do ok. 760 zł miesięcznie. W dalszym ciągu możecie Państwo wpłacać na konto fundacji .....na leczenie Oli wpisując w tytule darowizna Ola Golaszewska